Aleksander Sołżenicyn, Rosja w zapaści (fragmenty, przełożył Andrzej de Lazari)

Изображение
Код языка
Polish
Опубликовано Andrzej de Lazari - вс, 12/24/2017 - 12:02
Содержимое

 Aleksander Sołżenicyn

ROSJA W ZAPAŚCI [1] (fragmenty) 

29. Charakter narodu rosyjskiego w przeszłości

Czy dopuszczalne są jakiekolwiek sądy o narodzie jako całości? Przecież tak łatwo wypowiadamy sądy o ludzkości, o „kobietach w ogóle”, o „młodzieży w ogóle”, o chłopach, o mieszczuchach – i choć za każdym razem ktoś mógłby zaprotestować, że są różni – rozumiemy przecież, że wszędzie jest różnorodność i sądy uogólniające nie dotyczą wszystkich, należy stosować je ostrożnie – jednakże mają one dla nas istotne znaczenie. Oczywiście nie dotyczy to każdej jednostki, jednak charaktery narodowe istnieją ponad wszelką wątpliwość. Tworzy je nawarstwianie się doświadczeń narodowej historii, tradycji, obyczajów, postrzegania świata.

We współczesnym słowniku etnologicznym przeczytamy, że charakter narodowy jest zespołem specyficznych cech psychologicznych, które przejawiają się w sposobie zachowania, myślenia, rozumowania. (Oczywiście, wśród nich są i cechy ogólnoludzkie, zaś inne, szczególne, można spotkać także u innych narodów.)

I podobnie jak los człowieka w wielu sprawach zależy od jego charakteru, osobowości – tak samo jest z losem narodu.

Oczywista odrębność całej atmosfery życia w Rosji i charakteru rosyjskiego od zachodniego była niejednokrotnie odnotowywana w obserwacjach przyjeżdżających obcokrajowców, częstszych w XVII-XIX wieku. Rosja okazała się – z czym Zachód długo „nie chciał się pogodzić” – „całym światem, jednolitym w swych podstawach”, „żyjącym własnym, organicznym, samoistnym życiem” (F. Tiutczew).

 Skąd wzięła się taka zdecydowana różnica? Czyżby jedynie z bardziej wschodnich południków?, z sąsiedztwa z agresywnie koczowniczymi narodami?, z wielkości naszych przestrzeni, z naszych lasów i stepów? Szczególność charakteru rosyjskiego tłumaczy się i w ten sposób. Że w odróżnieniu od wielu narodów, żyjących we wspólnocie zamkniętej więzami krwi – nasi słowiańscy przodkowie (oprócz Polan) żyli we wspólnocie terytorialnej. (Plemiona słowiańskie nawet brały swe nazwy od miejsc zamieszkiwania, a nie od imienia przodka, jak to miało miejsce np. u Germanów). Tu każdego osiedlającego się z zewnątrz, nawet byłego niewolnika, nie traktowano jako obcego; mógł włączyć się do wspólnoty i tu się ożenić. Ród-plemię nie był zamknięty, istniała jedynie jedność „ziemi ojczystej”. Stąd bierze się wszechotwartość rosyjskiego charakteru, łatwa asymilacja innych narodów. (By być lepiej zrozumianym, odnotujmy jeszcze jedną ważną różnicę: główną cechą systemu słowiańskiego było przekazywanie władzy z dołu do góry, „słowiańskie związki plemienne IX w. ...były państwami tworzonymi z dołu do góry”[2].)

        Później bardzo wiele cech charakteru rosyjskiego określiło prawosławie. „Wszystkie podstawy narodowe, którymi się zachwycamy, nieomalże bez reszty wyrosły z prawosławia” (Dostojewski). Nie południki, nie: przecież właśnie samo prawosławie oddzieliło nas od muzułmańskiego i buddyjskiego Wschodu. (Uwidocznił się rzecz jasna i wpływ odwrotny: charakteru wschodniosłowiańskiego na formy przyswojonego prawosławia; tym różnimy się od Greków.)

Mówiąc o wiekach przeszłych, mamy oczywiście na uwadze przede wszystkim charakter chłopów, czyli zdecydowanej większości ówczesnego narodu. Oto jego zasadnicze cechy:

– ufna pokora wobec losu; ulubieni święci rosyjscy są ludźmi modlącymi się pokornie-cichego serca (nie mylmy pokory z wyboru z brakiem woli); Rosjanie zawsze szanowali cichych, łagodnych, pokornych, głupców w Chrystusie;

– empatia; gotowość pomocy, dzielenia się z innymi chlebem powszednim;

       – „zdolność do samopoświęcania i ofiarności”, którą Tiutczew również tłumaczył prawosławnymi korzeniami;

– gotowość do skruchy i pokuty – także publicznej; wręcz wyolbrzymianie własnych słabości i błędów;

 

– w ogóle wiara jako fundament charakteru; ogromna rola modlitwy; „Rosjanin nie jest zdolny obejść się bez serdecznego obcowania z Bogiem” (L. Tichomirow). 

Stąd przysłowia (zasady życiowe! normy postępowania) w rodzaju:

Bieda nie hańbi.

Ukorz się przed biedą – to i bieda się ukorzy.

Więcej biedy – bliżej Boga.

Cierpliwość w pokorze jest lepsza od zbawienia.

Wieloma podobnymi można zapisywać całe stronice. (Rozumowi zachodniemu trudno przyjąć taką linię postępowania.) Kontynuując to świata odczuwanie:

– łatwość umierania; epicki spokój w przyjmowaniu śmierci (L. Tołstoj[3] wraz z innymi autorami rosyjskimi);

– nieuganianie się za sukcesem zewnętrznym; za dobrami doczesnymi, bogactwem, zadowolenie ze skromnego dostatku, co wyrażają następujące przysłowia: 

Kto nie ceni małego – na duże nie zasługuje.

Życie ponad stan do dobra nie prowadzi

Jeżeli jednak celem życia nie jest powodzenie materialne, to co nim jest? Dzisiejsza błądząca ludzkość nie daje sensownej odpowiedzi na to nieuchronne pytanie, cel jest zamglony, ludzie coraz częściej żyją byleby żyć, a niekiedy: byleby przeżyć.

Nie przez przypadek narodziło się u nas, prócz słowa istina [prawda], również odrębne (prawie nieprzetłumaczalne) słowo prawda [prawda/prawość]: w nim zawarła się i prawda [istina], i osobista moralność, i sprawiedliwość społeczna. Nie, nie tyle prawość życia, co szeroko rozpościerające się pragnienie prawości.

I oczywiście, nawet bez związku z wiarą chrześcijańską, niejednokrotnie przejawiły się w charakterze rosyjskim takie choćby cechy wrodzone, niezbywalne (nie da się zarazem wszystkiego wskazać i zacytować z tego, co zostało zaobserwowane, odnotowane) jak:

– otwartość;

– naturalna bezpośredniość, prostota w zachowaniu (ocierająca się wręcz o prostactwo);

– spokój wobec świata zewnętrznego;

– humor, wszechstronnie odzwierciedlający się w przysłowiach ludowych;

– wielkoduszność; „Rosjanie są ludźmi kruchej nienawiści, nie potrafią długo nienawidzić” (Dostojewski);

– zgodliwość; „obcy sobie ludzie podczas spotkania w jednej chwili stają się sobie bliscy” (G. Fiedotow);

– wrażliwość; zdolność „zrozumienia” wszystkiego;

– nieograniczone spektrum zdolności; „głęboki, otwarty umysł” (Dostojewski);

– szeroka natura, śmiałość decyzji: Zamiast z płaczem żyć, lepiej z pieśnią umrzeć.

       Nie zgadzam się z rozpowszechnionym twierdzeniem, że charakter rosyjski wyróżnia się maksymalizmem i ekstremizmem. Jest raczej odwrotnie: zdecydowana większość chce tego, co małe i skromne.

Jednak każdy charakter na Ziemi jest pełen sprzeczności, mogą w nim współistnieć przeciwności, tym bardziej – u różnych osób; nie dziwmy się więc, że w dalszym wyliczeniu pojawią się jak gdyby zaprzeczenia tego, co już zostało powiedziane.

Nasz znany pedagog S. A. Raczinski wskazywał, że zawarty w duszy ten sam ideał moralny – „u osób silnych wyraża się pełną prostotą i skromnością podczas dokonywania wzniosłych czynów”, zaś „u osób słabych pociąga za sobą przesadną świadomość własnej słabości”. Czechow ujął to tak (W drodze): „Natura sprawiła, ze Rosjanin posiada niezwykłą zdolność wiary, twórczy rozum i dar myślicielstwa, jednak wszystko to rozbija się w proch o niefrasobliwość, lenistwo i marzycielską lekkomyślność”. Jakież znajome, ilekroć obserwowane cechy... Niewyraźne, nieostre rysy charakteru – tak, i to też mamy. 

Ostatni ambasador francuski w przedrewolucyjnej Rosji, długo w niej zamieszkujący Moris Paleolog, również zostawił nam niemało celnych obserwacji. Wyobraźnia Rosjan nie przedstawia wyraźnych zarysów; zamiast zrozumienia rzeczywistości – marzenia. Rosjanie dużo myślą, lecz nie potrafią przewidywać. Bywa, że zaskoczeni są następstwami swego postępowania. Właściwa jest im pociecha z „niczego”, pomniejszanie celu, uznawanie marności wszelkich poczynań, samousprawiedliwianie się, tłumaczące odmowę konsekwentnego urzeczywistniania swoich zamiarów; szybkie uleganie losowi, gotowość do uległości przed niepowodzeniami.

W. Kluczewski[4] pisze: „Pracujemy nie trudem, a zrywem” – choć zryw często jest potężny. „Praca Rosjanina pozbawiona jest prężnego, równomiernego napięcia; brak metodyczności i miarowości” (S. S. Masłow, działacz społeczny, XX wiek). Zrównoważonej metodyczności, uporu, dyscypliny wewnętrznej szczególnie brakuje charakterowi rosyjskiemu, możliwe, że jest to nasza podstawowa wada. (Obyśmy nie doprowadzili tu do odczłowieczenia – nieograniczonego, rozpuszczonego pijaństwa.) Często cała nasza wola nie jest w stanie zebrać nas wokół aktywnego rdzenia. A bywa, że i samej woli brakuje.

Z wymienionych cech wynika jednak:

– znana wszystkim (nędznie głośna) rosyjska cierpliwość w pokorze, wzmocniona cielesną i duchową wytrzymałością. (Odnotujmy: owa cierpliwość przez wieki podtrzymywana była bardziej przez pokorę niż przez strach przed rządzącymi.)

Przez wieki nie rozwijała się w Rosjanach świadomość prawna, tak charakterystyczna dla człowieka zachodniego. Do prawa zawsze odnoszono się sceptycznie, ironicznie: czyżby można było zawczasu ustanowić prawo, przewidujące wszystkie poszczególne przypadki?, przecież nie podobne są do siebie. Stąd i jawna przekupność wielu osób stanowiących prawo. Zamiast świadomości prawnej zawsze było obecne w naszym narodzie i do dziś nie umarło wszakże dążenie do żywej sprawiedliwości, odzwierciedlone np. w przysłowiu:

Niech wszystkie prawa przepadną, byleby ludzie prawi byli.

Stąd blisko już do odwiecznej niechęci naszego narodu do polityki i działalności społecznej. Jak zauważył Czaadajew, w kronikach ruskich widać wyraźnie „duży wpływ władzy... i prawie zupełny brak przejawów woli społecznej”. Jak trawa pochyla się od silnego wiatru, a następnie prostuje się bez szkody dla siebie – tak naród, gdy to się udawało, przeżywał, przeczekiwał te „duże wpływy władzy”, nie zmieniając wiary i przekonań. „Duch rosyjski jest bardziej natchniony ideą prawości Bożej na ziemi, aniżeli uzyskaniem wolności zewnętrznej” (S. Lewicki, filozof, XX wiek). Tym bardziej – nie dążył do władzy: Rosjanin unikał władzy i gardził nią jako źródłem nieuniknionego diabelstwa, błazeństwa i grzechu. W przeciwieństwie do tego – pragnął zdecydowanych i prawych działań władcy, pragnął cudu. (W naszych dawnych czasach wielokrotnie obserwujemy jak masy uzależnione są od księcia, samowolnie kierowane przez niego, wedle zasady: jak na wojnę – to na wojnę.)

Stąd pochodzi nasza obecna, zgubnie mała zdolność do jednoczenia sił, do samoorganizowania się, co najbardziej nam dzisiaj szkodzi. „Rosjanie nie są zdolni do rozstrzygania spraw poprzez samodzielne zorganizowanie się. Należymy do tych narodów, którym niezbędny jest wódz. Mając udanego przywódcę, Rosjanie mogą być bardzo silni... Trudno służyć ojczyźnie samotnie, a gromadą nie potrafimy” (W. W. Szulgin[5]).

I na to znajdzie się przysłowie: Snopek bez powrósła jest tylko słomą.

W ten sposób tworzy się bezradność i pokora wobec losu, przekraczająca wszelkie granice – wywołująca zdumienie i pogardę całego świata. Bez poznania złożonej struktury duchowej (z czego ona wynikała, jak rozwijała się, jak funkcjonuje i do czego nas jeszcze doprowadzi) łatwo wyzywa się nas od wiecznych niewolników; jest to teraz modne, powszechne. 

 

30. Ewolucja naszego charakteru 

 

Bez wątpienia charakter narodowy nie jest czymś stałym. Wraz z wiekami, a niekiedy dziesięcioleciami, zmienia się w zależności od otaczającego środowiska i krajobrazu, karmiącego duszę, od wydarzeń, w których naród uczestniczy, od ducha epoki, szczególnie podczas gwałtownych przemian. Zmieniał się i charakter rosyjski.

Nasza Smuta XVII wieku, choć uwolniła do zbójeckich i okrutnych działań pewną dynamiczną warstwę narodu, szczególnie kozactwo, jednak nie naruszyła narodowych podstaw moralnych, one pozostały zdrowe.

Zdecydowanie głębiej i w sposób trwały zaznaczył się religijny Rozłam [Raskoł] XVII wieku. Doprowadził bowiem do owego fatalnego pęknięcia, które później powiększyła pałka Piotra, niszcząc, bez skrupułów, nasze obyczaje i zwyczaje. Od tej pory głęboko rdzenny charakter rosyjski przechowywany był w odosobnionym środowisku starowierców, którym nijak nie da się zarzucić ani rozwiązłości, ani rozpusty, ani lenistwa, ani braku umiejętności radzenia sobie z przemysłem, rolnictwem, kupiectwem, ani analfabetyzmu, ani tym bardziej obojętności wobec spraw duchowych. To zaś, co już od trzech wieków obserwujemy jako „charakter rosyjski”, jest rezultatem zniekształcenia przez bezsensowny Rozłam, zapoczątkowany przez Nikona[6] i Aleksieja Michajłowicza[7], a następnie przez okrutnie sprawnego Piotra i jego dogmatycznych spadkobierców.

Jak ci spadkobiercy, dynastia petersburska, częstokroć bezsensownie wycieńczali siły narodowe – wyjaśniłem już w innym artykule (Sprawa rosyjska w końcu XX wieku, 1994). Powszechnie znany jest ów ponury fakt, że dynastia wraz ze szlachtą przynajmniej o wiek egoistycznie wydłużyła poddaństwo dużej części rosyjskiego chłopstwa, wykorzystując właśnie tę jego pokorę.

Gdy po tym wiekowym opóźnieniu ogłoszono wyzwoleńczą reformę – była ona zbyt nieśmiała, nie dała chłopom dostatecznej ilości ziemi (a i tę odpłatnie, choć na raty), była krótkowzroczna i nie troszczyła się o to, by ułatwić chłopstwu ekonomiczne, społeczne i moralne przebrnięcie przez ten ogromny wstrząs. To musiało spowodować zachwianie się charakteru narodowego, który nie mógł poradzić sobie ze zmianą stosunków, z oszałamiającym „ciosem rublowym” (Gleb Uspienski[8]). Pewne warstwy narodu – zdecydowanie nie wszystkie – zostały dotknięte załamaniem obyczajowości, zgnilizną moralną, wybuchami łobuzerstwa i rozprzestrzeniającym się pijaństwem. Oprócz Uspienskiego mówi o tym wielu innych naszych twórców. W 1891 K. Leontjew napisał: „Nasz naród jest pijany, kłamliwy, nieuczciwy i w ciągu 30 lat[9] zdążył przyzwyczaić się do zbędnej samowoli i szkodliwych roszczeń”. I przepowiedział: jeżeli wypadki dalej tak się potoczą – naród rosyjski „za jakieś pół wieku... nawet tego nie dostrzegając, przekształci się z narodu-bogonoścy w naród-bogoburcę”. Przepowiednia spełniła się co do joty...

Obraz pijaństwa narodowego początku XX wieku znajdziemy w Naszym przestępstwie Iwana Rodionowa[10]. Czytasz – i wydaje ci się, że nie może już być bardziej bezgranicznego i ponurego upadku obyczajów; a przecież główna fala dopiero uderzy... Czytamy tam (1910): „Panów wszystkich by wydusić, a dobra rozdzielić”, „bić wszystkich panów!” (Tam również – osłabienie sądownictwa – następstwa kolejnej reformy Aleksandra II.)

Generał Denikin[11], mający długoletnie doświadczenie w obcowaniu z rosyjskimi żołnierzami, zaświadczał: „Religijność zachwiała się na początku XX wieku. Naród tracił chrześcijańskie oblicze, ulegał materialnym potrzebom kałduna i w nich zaczynał dostrzegać sens życia”. (Wielu to odnotowało.) I dalej on: „Ciemny lud nie rozumiał zadań narodowej, państwowej samoobrony” – co podczas wycofywania się w 1915 brzmiało tak oto: „do nas – do Saratowa – Niemiec nie dojdzie”.

W 1905 świeże rozdrażnienie wyraziło się w podpaleniach i rabunkach majątków ziemiańskich, jednak sama próba rewolucji 1905 i jej rewolucyjno-przestępczy rezultat 1906, twardo powstrzymany przez Stołypina, nie dotarły do szerszych mas narodowych i nie nasiliły niszczenia charakteru narodowego.

Nawet w 1917 Senat amerykański (Komisja Overmana[12]) usłyszał od pastora protestanckiego Simonsa[13], mieszkającego wśród Rosjan przez kilka lat: „Nigdzie nie spotkałem lepszych kobiet i mężczyzn niż we wsiach rosyjskich, a nawet wśród robotników. Zawsze czułem się wśród nich w pełni bezpieczny, dopóki nie doszli do władzy ci bolszewicy”[14].

Wielu odnotowywało nieoczekiwane zmiany charakteru rosyjskiego. Już elżbietański[15] kanclerz A. P. Biestużew-Riumin[16] pisał: „Naród rosyjski w pierwszym odruchu jest w stanie coś przedsięwziąć, jednak później, po chwili, przechodzi w stan zupełnej apatii”. Wspomniany M. Paleolog tuż przed rewolucją podsumował: „Zbyt zrywny instynkt przesłania im światło rozumu, z łatwością ulegają żywiołowi. Te nagłe wyuzdane zrywy zmieniają charakter rosyjski nie do poznania”. W pełni utwierdziło się – a w piśmiennictwie rosyjskim pojawiła się urwana, wyświechtana fraza z Puszkina – wyobrażenie o bezgraniczności i nieporównywalnej z niczym wściekłości buntów rosyjskich. Możliwe, że to przez ostry kontrast z bezgraniczną cierpliwością rosyjską. Jednak w ogóle działanie wszelkiego rewolucyjnego tłumu, tak wnikliwie i wszechstronnie przeanalizowane przez znanego psychologa Le Bona[17], daje się jednakowo ocenić i wcale nie zależy od narodowości tłumu, od rasy, od temperamentu. I niszczycielstwo, i wściekłość przejawów rosyjskiej rewolucji nie były ani trochę okrutniejsze aniżeli rewolucji francuskiej czy wojny domowej w Hiszpanii (1936-39). Iwan Sołoniewicz słusznie zauważa, że rosyjskie bunty – podczas Smuty czy pugaczowszczyzny – nie były ani trochę zanarchizowane, „bezsensowne” – „toczyły się pod sztandarem legalnej monarchii”, wierząc lub oszukując się, że buntownicy idą ustanawiać władzę dobrego monarchy.

Nieogarnione rozprzestrzenienie się naszego żywiołu, nieokiełznanie samowoli narodowej bardziej przejawiło się od Lutego 1917. Przewrót październikowy – odwrotnie: i w Piotrogrodzie, i podczas walk moskiewskich odbył się przy obojętności narodu; z obu stron działały jedynie małe grupy. Taka apatia jest niewiele lepsza od nieokiełznanego wybuchu.

A bolszewicy szybko schwycili rosyjski charakter w żelazne szpony i zmusili do pracy dla siebie. W czasach sowieckich w sposób ironiczny ziściło się życzenie Leontjewa, by naród rosyjski „nie był pozbawiony tych zewnętrznych ograniczeń i więzów, które tak długo utrzymywały i kształtowały w nim pokorę... Powinien być na nowo i mądrze ograniczony w swojej wolności, przytrzymywany od góry na śliskiej drodze egalitarnej samowoli”. Sprawdziło się po tysiąckroć. Poprzez selektywny antydobór, wybiórcze niszczenie wszystkiego, co światłe, wyróżniające się, wyższe – bolszewicy planowo zmieniali charakter rosyjski, zszargali go, zniszczyli. O upadku moralności narodowej pod uciskiem bolszewickim dostatecznie dużo napisałem i w Archipelagu (Część IV, rozdz. 3), i w wielu artykułach. Powtórzę więc tu krótko, wyliczając. Pod rozlanym po kraju paraliżującym strachem (i to nie tylko przed aresztowaniem, ale przed każdym działaniem zwierzchnictwa przy ogólnej nędzy bezprawia, aż do braku możliwości uniknięcia samowoli władz poprzez zmianę miejsca zamieszkania), przy gęstym naszpikowaniu społeczeństwa donosicielami, w naród wciskała się, zaszczepiała skrytość, brak zaufania – do tego stopnia, że każde otwarte zachowanie wydawało się prowokacją. Ilu wyrzekło się najbliższych krewnych! przyjaciół, którzy trafili pod topór! głucha, wzajemna obojętność dla ludzkich tragedii, rozgrywających się obok – wszechprzytłaczające pole zdrady. Konieczność kłamania, kłamania i udawania, jeśli chce się istnieć. A na miejscu umierającego wszystkiego, co dobre, utrwalała się ordynarność, okrutność, tupet aż do skrajnego chamstwa. Jak powiedział Borys Ławrieniow[18] (jeszcze w latach 20., po wojnie domowej): „Bolszewicy przegotowali krew rosyjską na ogniu”. Było, było – i czyż nie jest to zamiana, pełne przetopienie charakteru rosyjskiego?!

Reżim sowiecki sprzyjał wywyższaniu i powodzeniu najgorszych jednostek. Dziwić należy się czemu innemu: że jeszcze w tylu ludziach zachowały się dobre podstawy. I że naród nasz nie został zniszczony nieodwracalnie, gdyż inaczej skąd wziąłby tytaniczne siły na wojnę sowiecko-niemiecką?

Właśnie wojna sowiecko-niemiecka i nasze nieustrzeżone w niej, niepoliczalne straty – w ślad za zniszczeniem wewnętrznym – na długo zachwiały bohaterstwem narodu rosyjskiego – możliwe, że na stulecie do przodu. Odsuńmy od siebie myśl, że na zawsze.

       Wegetacja narodu przy Chruszczowie i Breżniewie nie wyróżniła się gigantycznymi załamaniami, które zmieniłyby charakter narodowy. Nastała ta, przepowiadana przez Leontjewa, senna i jak gdyby nawet przytulna pokora. Sokami więdnącego giganta rosyjskiego usilnie podkarmiano peryferia, dojrzewające do zrywu odłączenia się – a my przynajmniej cieszyliśmy się, że nie gna się nas tłumnie na zatracenie.

A następnie szarpnięto nas dwoma bezmyślnymi, nijak nie zaplanowanymi Wielkimi Skokami – Gorbaczowa i Jelcyna. Nie zdążyliśmy się obejrzeć, włączyć do przemian, ani przygotować siebie i dzieci, ani zebrać ostatniego ubogiego dobytku, jak skoczyliśmy – wrzucono nas – nie do „Rynku”, nie!, lecz w Ideologię Rynkową (bez rynku): „człowiek człowiekowi wilkiem” i „ty umieraj dzisiaj, a ja jutro”. Ten rublowo-dolarowy cios – w samo życie, a jeszcze bardziej w psychologię – okazał się o wiele skuteczniejszy od tamtego „rublowego” ciosu epoki Aleksandra II. (I z całą naszą „przegotowaną na ogniu krwią” ustanowiliśmy jeszcze nowy światowy rekord – cierpliwości: żyć najpokorniej i bez wynagrodzenia. Oto możemy rąbać podziemny kabel wojskowy, aby przehandlować kawałek kolorowego metalu.)

Straszniejszy od masowej nędzy – przez gai-czubajskie[19] „reformy” – kolejny rozkład moralny dopadł nasz naród. A ci najpokorniejsi, najpracowitsi, ufni – okazali się najmniej przygotowanymi do tego potężnego powiewu Rozkładu. I w jaki sposób resztki jeszcze nie całkiem zniszczonego charakteru narodowego mają obronić się przed tym Rozkładem? Przy pomocy jakich resztek wielkoduszności? żywego współczucia dla cudzej biedy (gdy sam jesteś biedny)? gotowości śpieszenia z pomocą (gdy sam ledwo ciągniesz)? A najważniejsze, najważniejsze – jak przed tym niszczącym, nachalnym, zalewającym wszystko rozkładem obronić dzieci?

Dawne cechy charakteru rosyjskiego – te dobre zostały zatracone, a słabe rozwinęły się –doprowadziły nas właśnie do tego, że jesteśmy bezbronni wobec doświadczeń XX wieku.

I nasza dawna wszechotwartość – czyż to nie ona doprowadziła do uległości wobec obcych wpływów poprzez brak duchowego kośćca? Czyż to nie ona obnażyła wewnętrzną niespójność, wzajemną obcość nas samych? co tak gorzko przejawiło się ostatnio w odepchnięciu naszych uchodźców z innych republik. Zdumiewa ten brak serca Rosjan dla Rosjan! W jakim jeszcze narodzie brak narodowej więzi i pomocy wzajemnej do tego stopnia jak u nas! Może to tylko obecny rozkład? albo cecha zaszczepiona w nas przez sowieckie dziesięciolecia? Przecież istniały i u nas przez wieki przyjacielskie, braterskie artele, istniało żywe życie społeczne, może da się to jeszcze odbudować?

Tymczasem odbudowa samego zdrowia moralnego to za mało. Wysokie wymagania nadchodzącego elektroniczno-informatycznego wieku – by choć cokolwiek znaczyć wśród innych narodów – powodują, że trzeba umieć przestroić swój charakter na potrzeby oczekiwanej intensywności wieku XXI. A my podczas całej swojej historii ani trochę nie przyzwyczailiśmy się do intensywności.

Charakter rosyjski dzisiaj – cały zachybotał się na krawędzi. W którą stronę się przechyli?

[Przekład i przypisy Andrzeja de Lazari]

 Tłumaczenie zostało opublikowane w antologii

 Dusza polska i rosyjska (od Adama Mickiewicza i Aleksandra Puszkina do Czesława Miłosza i Aleksandra Sołżenicyna)


Aleksander Sołżenicyn (ur. 1918) – więzień łagrów sowieckich (1945-53), pisarz-noblista (1970), autor słynnego Archipelagu GUŁAG (pierwszy tom ukazał się w 1973); wydalony z ZSRR w 1974, powrócił do Rosji w 1994; przez dziesięciolecia był największym autorytetem dla inteligencji rosyjskiej, pozostaje symbolem nieugiętej walki z komunizmem; uznany za trzeciego „proroka” rosyjskiego (po Dostojewskim i Tołstoju). Odbierając Nagrodę Nobla, powtórzył romantyczną myśl „poczwiennika” Apollona Grigorjewa: „Narody są bogactwem ludzkości, to jej uogólnione osobowości; najmniejszy z nich zawiera w sobie szczególne barwy, ukrywa w sobie szczególną granicę Bożego zamysłu”. Zob. Idee w Rosji..., t. 2.

[1] Tytuł oryginału Rossija w obwale (1998). [Przekład za zgodą Autora] 

[2] A. G. Kuźmin – w zbiorze: Russkij narod..., s. 28-30, 35. [przypis Autora] 

[3] Sołżenicyn ma tu na uwadze m.in. opowiadania Trzy śmierci oraz Śmierć Iwana Iljicza Lwa Tołstoja.

[4] Wasilij Kluczewski (1841-1911) – historyk rosyjski. 

[5] Wasilij Szulgin (1878-1976) – działacz polityczny, monarchista, po rewolucji na emigracji; aresztowany w 1944 w Jugosławii do 1956 przebywał w łagrach.

[6] Nikon (Nikita Minow; 1605-1681) – patriarcha od 1652 do 1658; przeprowadził reformy, które doprowadziły Cerkiew rosyjską do podziału. 

[7] Aleksiej Michajłowicz (1629-1676) – car rosyjski od 1645.

[8] Gleb Uspienski (1843-1902) – pisarz realista.

[9] Od zniesienia w Rosji poddaństwa w 1861 r.

[10] И. А. Родионов, Наше преступление, Берлин 1922 (Москва 1997).

[11] Anton Denikin (1872-1947; od 1920 na emigracji) – jeden z przywódców wojsk kontrrewolucyjnych podczas wojny domowej.

[12] The Senate Overman Committee

[13] Dr George Simons był metodystą, pastorem w Piotrogrodzie latach 1907-1918. Przed Komisją Lee Overmana, śledzącą zagrożenie komunistyczne, stanął dopiero w lutym i marcu 1919 r. Zob. m.in.: http://www.biblebelievers.org.au/nameles1.htm

[14] Октябрьская революция перед судом американских сенаторов, М.–Л., ГИЗ, 1927, с. 18. [przypis Autora]

[15] Elżbieta (1709-1761/62) – córka Piotra I, caryca Rosji od 1741.

[16] Aleksy Biestiużew-Riumin (1693-1742) – dyplomata rosyjski, kanclerz w latach 1744-1758.

[17] Gustave Le Bon (1841-1931) – francuski psycholog, lekarz, antropolog i archeolog. Psychologia tłumu (1895; wydanie polskie 1899 i 1986).

[18] Boris Ławrieniow (1891-1959) – pisarz, autor opowieści pt. Czterdziesty pierwszy (1924) i in.

[19] Jegor Gajdar i Anatolij Czubajs – liberalni politycy rosyjscy.